O Instytucie Konfucjusza Uniwersytetu Gdańskiego, z okazji jubileuszu jego działalności, z Dyrektorką prof. dr hab. Anetą Lewińską rozmawia Magdalena Nieczuja - Goniszewska.
- Starania o powołanie Instytutu zaczęły się w 2009 roku, ale otwarto go dopiero 6 lat później. W październiku obchodzić będziemy dziesięciolecie działalności. Proszę powiedzieć jak z Pani perspektywy zmienił się przez te 10 lat Instytut?
- Instytut Konfucjusza został powołany, żeby, jak wszystkie takie jednostki, promować kulturę Chin. Dzieje się to w wieloraki sposób. Jednak może powiem o swojej perspektywie, ponieważ moja współpraca z Instytutem miała przez wiele lat zupełnie inny charakter niż obecnie i inaczej tę jednostkę postrzegałam. Przez wiele lat obserwowałam działalność Instytutu Konfucjusza z perspektywy osoby uczącej studentów z Chin języka polskiego jako obcego, czym zajmuje się od 2010 roku. Obecnie jako dyrektorka Instytutu Konfucjusza obserwuję, jak uczy się języka chińskiego jako obcego w Polsce. W ciągu ostatnich lat język chiński wkroczył na arenę języków popularnych, uznawanych i międzynarodowych. Myślę, że ta zmiana ma również związek z ewolucją samego Instytutu Konfucjusza. Dziś język chiński zajmuje w przestrzeni wielojęzyczności zupełnie inne miejsce niż dekadę temu i w związku z tym inną rolę, także w uczelni pełni sam Instytut. Na początku powoływany był razem z sinologią, którą tworzyliśmy na Wydziale Filologicznym i było to otwieranie się Wydziału Filologicznego na języki Dalekiego Wschodu. Dzisiaj mamy także japonistykę, więc zmiana w tym kierunku następuje, choć powoli.
Instytut Konfucjusza rozwijając się rozszerzał swoja działalność wychodząc poza przestrzeń uniwersytetu. Świadczymy bardzo dużo usług na zewnątrz. Od początku Instytut Konfucjusza zabiegał o współpracę ze szkołami, inicjując powstanie eksperymentalnej klasy z językiem chińskim w Zespole Szkół nr 1 w Gdańsku. Dziś dołączyły do grona naszych partnerów inne szkoły, w których uczymy języka chińskiego. I nadal kierowane są do nas prośby z wielu szkół o nawiązanie regularnej współpracy. Obecnie nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć w pełni na te potrzeby. Można jednak powiedzieć, że na pewno przez te 10 lat bardzo rozwinęła się współpraca ze szkołami. Myślę, że trochę to też ma związek z tym, że wokół Uniwersytetu powstaje bardzo dużo szkół stowarzyszeniowych, prywatnych. Te szkoły ze swojej natury są bardziej otwarte na nowe doświadczenia. Współpracujemy np. ze szkołą Thinking Zone, z Akademią Dobrej Edukacji, z Gdańskim Liceum Autonomicznym, ale równocześnie naszym partnerem są Szkoły Okrętowe i Techniczne Conradinum, która mają chyba jedną z najdłuższych w Gdańsku tradycji edukacyjnych. I chyba po raz pierwszy w zeszłym roku zaczęliśmy współpracę z przedszkolem. Współpracujemy z siecią przedszkoli „Marchewka”, gdzie nasi młodzi nauczyciele, native speakerzy, uczą dzieci języka chińskiego w ramach dodatkowych zajęć. I muszę podkreślić, że to nie my szukamy partnerów, partnerzy szukają nas.
- Dlaczego tak chętnie szkoły współpracują z Instytutem Konfucjusza? Co was wyróżnia?
- Atrakcyjność Instytutu Konfucjusza polega na tym, że zapewnia kadrę native speakerów. Moim wkładem w ten program współpracy ze szkołami było wprowadzenie asystencji kulturowej, w wyniku czego do szkół posyłamy studentów sinologii i studiów wschodnich, którzy w ramach praktyk są swoistymi nauczycielami wspierającymi, asystentami kulturowymi, łącznikami pomiędzy nauczycielem chińskim a uczniami. Zadziałało to bardzo dobrze, szczególnie w młodszych klasach i w przedszkolu. Co ciekawe – w przedszkolu uczy się właściwie bez języka pośredniego, bo taki trzy- czterolatek nie posługuje się językiem angielskim, więc jest to uczenie przez zabawę, nowoczesnymi metodami dydaktyki języków obcych. Stąd obecność studentów pełniących głównie rolę asystenta kulturowego, nie tyle językowego. Pomiędzy polskim i chińskim systemem nauczania są istotne różnice, do tego dochodzą różnice kulturowe i nauczycielom chińskim czasami trudno się odnaleźć w systemie polskiej szkoły, a uczniom dopasować się do kultury chińskiej. I ta asystentura doskonale się sprawdziła. W przedszkolu studenci wspierają naukę języka chińskiego spotykając się z dziećmi powtórnie. Jeden dzień w tygodniu są obecni na lekcjach native speakerzy plus nasi studenci, a drugi dzień w tygodniu są tylko nasi studenci, którzy powtarzają z dziećmi materiał. Jest to również trochę otwieranie rynku pracy dla naszych absolwentów sinologii, pokazywanie im różnych możliwości. Myślę, że na tym projekcie zyskują wszyscy: najmłodsi uczniowie języka chińskiego, chińscy nauczyciele i studenci.
- Czy w ogóle jest zapotrzebowanie na studentów tego kierunku?
- Tu muszę powiedzieć o drugim obszarze działalności Instytutu Konfucjusza - współpracy z naszym otoczeniem społeczno-gospodarczym, z przedsiębiorstwami. Przede wszystkim są to firmy związane ze stocznią i transportem. Tam potrzeba naszych studentów sinologii. Jednak otwierającym się teraz dla nich rynkiem pracy jest rynek pracy nauczycielskiej. Nie mamy niestety specjalności nauczycielskiej na naszej sinologii, ale też te kompetencje lektorskie i nauczycielskie można zdobyć w systemie studiów podyplomowych czy nauczycielskich. Widać wzrost zainteresowania Instytutem Konfucjusza, także w liczbie osób zdających egzaminy certyfikatowe z języka chińskiego, rekrutują się oni już nie tylko spośród naszych studentów.
Egzamin HSK 09.03.2025
- Pani Profesor – skoro o certyfikatach i egzaminach mowa to co oznaczają skróty HSK, HSKK?
- Pierwszy – HSK – to chiński skrót nazwy międzynarodowego egzaminu kompetencji językowych – Hanyu Shuiping Kaoshi (po angielsku: The Chinese Proficiency Test) i jest to egzamin pisemny. Drugi HSKK oznacza Hanyu Shuiping Kouyu Kaoshi czyli egzamin ustny sprawdzający kompetencje w mówieniu. Przeprowadzenie tego drugiego egzaminu to jest wyzwanie techniczne oraz logistyczne, ponieważ ten ustny egzamin jest nagrywany na nośnikach – dyktafonach lub bezpośrednio w kabinach nagrywających dźwięk. To nie jest tak jak na przykład w tej certyfikacji, którą my znamy, że jest komisja, która rozmawia na żywo z każdym zdającym, tylko wszyscy zdający ten egzamin są nagrywani. Trzeba zapewnić również słuchawki i dużą przestrzeń. Korzystamy z laboratoriów językowych, czyli z trzech sal z systemem, który mamy w budynku Neofilologii, a jedną salę mamy tutaj w Instytucie Konfucjusza. Myślę, że jesteśmy w stanie nagrać setkę osób jednocześnie. Nagrania są potem wysyłane do Chin i tam sprawdzane. Podczas jednej z takich sesji egzaminacyjnych, pierwszej za mojej kadencji, przeprowadzono łącznie 205 egzaminów na 6 poziomach w zakresie pisemnym i na 3 poziomach w zakresie ustnym.
- To bardzo dużo nagrań. Ile trwa sprawdzenie tego i przyznanie certyfikatu?
- Na wynik egzaminu pisemnego czeka się około 2 tygodni, na wynik egzaminu ustnego miesiąc. Ten egzamin jest ważny dla celów akademickich tylko dwa lata i trzeba go odnawiać. Z mojej perspektywy psycholingwisty, czy socjolingwisty jest to bardzo ciekawy pomysł, bo przecież kompetencje w języku nieużywanym zanikają.
Wracając do samego egzaminu - nasza rola centrum egzaminacyjnego polega na przygotowaniu egzaminu i przeprowadzeniu go oraz nadzorze nad jego przebiegiem. Dlatego tutaj dziękuję panom Tomaszowi Kawale i Panu Michałowi Bocheńskiemu za wsparcie techniczne i niezmienna cierpliwość do urządzeń i ludzi.
- Jakie jeszcze zadania ma Instytut Konfucjusza?
- Pośredniczymy również w uzyskiwaniu stypendiów konfucjańskich, które otwiera możliwość studiowania w środowisku natywnym dla studentów Uniwersytetu Gdańskiego, ale nie tylko, też dla naszych kursantów. Te programy stypendialne są ogromne. Chętni muszą mieć zaliczony i aktualny egzamin HSK i/lub HSKK w zależności od programu. Mamy więc wielu zdających, ponieważ otwierają się dla nich też możliwości aplikowania na różne stypendia. W zeszłym roku byliśmy również organizatorem Chinese Bridge. To wydarzenie, któremu w Polsce patronuje ambasada chińska. Odbywa się ono na całym świecie niemal jednocześnie w różnych kategoriach wiekowych. Laureaci z poszczególnych krajów biorą udział w finale orgaznizowanym w Chinach. W tegorocznych polskich, krajowych finałach w dwu kategoriach wiekowych zwyciężyły osoby związane z naszym Instytutem Konfucjusza i z naszą sinologią: wśród studentów najlepsza była Kinga Kizner studentka sinologii (UG), wśród uczniów szkól ponadpodstawowych Artur Simkin – uczeń z GLA, w którym nasi lektorzy prowadza lekcje języka chińskiego.
W aulach UG rozegrało się bardzo widowiskowe wydarzenie. Chinese Bridge to konkurs znajomości języka, ale też kultury chińskiej, wszyscy uczestnicy występowali w tradycyjnych chińskich strojach prezentowali swoje talenty, np. grę na instrumentach, śpiew, kaligrafowanie, taniec. Widzowie mogli podziwach piękno chińskiej kultury i śledzić na żywo wysiłki młodych artystów. Dzięki technicznemu przygotowaniu sal publiczność mogła obserwować na dużym ekranie filmowany na żywo proces tworzenia dzieł plastycznych.
Warsztaty "Chińskie latawce" dla uczniów szkoły podstawowej
- Czy to znaczy, że nauka języka w Instytucie nie polega tylko na wkuwaniu słówek, formułek i tak dalej, ale również na nauce kaligrafii?
- Tak, to znaczy, że działalność Instytutu Konfucjusza polega przede wszystkim na promocji języka i kultury chińskiej. Ta promocja odbywa się oczywiście także w trakcie zajęć językowych, ale lekcjom towarzyszą z kulturą. Mamy w Instytucie piękną pracownię kaligrafii, w której odbywają się warsztaty z pisania znaków, herbaciarnię, gdzie prezentujemy tradycyjne metody parzenia chińskiej herbaty. W instytucie znajduje się także bogaty zbiór materiałów do nauki i kulturowych warsztatów, np. tradycyjnej sztuki wycinanek. Instytut ma również pokaźną bibliotekę, którą chcemy otworzyć dla studentów sinologii.
Teraz inwentaryzujemy zbiory. Właśnie – pyta Pani jak zmienił się przez te 10 lat Instytut – choćby tak, że rozrosła się biblioteka, która nie jest niestety skatalogowana. Zbiór jest większy niż tylko na potrzeby kursów w Instytucie, więc wspólnie z Dyrektorem BUG prof. Arnoldem Kłonczyńskim oraz władzami sinologii ustaliliśmy, że w bibliotece na Wydziale Filologicznym znajdzie się pomieszczenie i gdy skończymy inwentaryzację to przekażemy cześć naszych zbiorów do biblioteki Wydziału Filologicznego. Książki znajdą się tam, gdzie są studenci sinologii. I wtedy te książki wyjdą z pięknych gablot naszego instytutu. Otrzymają nowe życie. Chcielibyśmy jednak zachęcić również społeczność pozostałych uczelni Związku Fahrenheita do korzystania z zasobów i oferty Instytutu Konfucjusza. Już w zeszłym roku otworzyliśmy kursy językowe z obniżonymi cenami dla studentów FarU. W tym roku w naszej ofercie pojawiają się też zajęcia z tai chi, również po specjalnej cenie dla studentów Fahrenheita. Zapraszamy też pracowników, którzy w uniwersytecie mogą się ubiegać o zniżki na te kursy.
Jeśli chodzi o same kursy języka chińskiego to w tym roku mamy rekordowy nabór: 150 osób wybrało naszą ofertę. Łącznie prowadzimy 9 różnych kursów. Mamy również kursy dla dzieci o wdzięcznej nazwie Panda.
- Jak liczna jest kadra?
- Mamy sześcioro lektorów. Troje to są doświadczeni nauczyciele języka chińskiego jako obcego, kolejna trójka to studenci ostatniego roku nauczania języka chińskiego jako obcego z pekińskiej partnerskiej uczelni (UCASS), którzy każdego roku dołączają do naszego zespołu.
Chciałabym bliżej związać kadrę IK z gdańską sinologią. Zwłaszcza młodych nauczycieli -studentów. Staram się, by studenci sinologii otoczyli opieką tych lektorów. Przyjeżdżają do nas i od pierwszych dni pobytu uczą w szkole, poznają inny system i inna kulturę. Na pewno warto zadbać o to, by w polskich studentach sinologii znaleźli przyjaciół-przewodników. Od ubiegłego roku nasi lektorzy korzystają również ze wsparcia studentów filologii polskiej, którzy realizując praktykę na specjalności nauczanie języka polskiego jako obcego, prowadza dla naszych chińskich nauczycieli lekcje języka polskiego, włączając w te praktykę elementy tutoringu rówieśniczego.
Nieocenionym wsparciem dla naszej chińskiej kadry są studenci (praktykanci i wolontariusze) z sinologii i studiów wschodnich. Pracują wspólnie z chińskimi nauczycielami w szkołach, inwentaryzują bibliotekę uczestniczą we wszystkich organizowanych wydarzeniach jak np., konkursach, egzaminach certyfikatowych czy obchodach Chińskiego Nowego Roku. Zwłaszcza to ostanie wydarzenie powiodło się dzięki wsparciu wielu przyjaciół IK. To było moje pierwsze duże wyzwanie organizacyjne. Udało się, bo aula profesora Limona wypełniona została po brzegi.
Szkoła Letnia 2024
- Czy wasza oferta ogranicza się tylko do przestrzeni uniwersyteckiej, szkolnej czy korzystacie z obecności np. Chipolbroku i firm związanych z tamtejszymi rynkami?
- Społeczność chińska, mieszkająca tu w naszym województwie znajduje w Instytucie Konfucjusza namiastkę swojej ojczyzny. Organizując Chiński Nowy Rok w otwartej formule stwarzamy Polakom możliwość poznania tej dalekiej kultury państwa środka, a jednocześnie oferujemy mieszkającym w Trójmieście Chińczykom możliwość świętowania w kulturze chińskiej, co jest niezwykle ważne dla ludzi żyjących tutaj na krótszej lub dłuższej emigracji. Trochę tak, jakbyśmy sobie mogli wyobrazić Polonię, która świętuje Wigilię poza domem.
Jednocześnie staramy się prowadzić dialog międzykulturowy i wykorzystując potencjał Uniwersytetu Gdańskiego promować kulturę polską w chińskiej społeczności. Prowadziliśmy na przykład warsztaty z kultury polskiej właśnie w Chipolbroku, odpowiadając na zainteresowanie chińskiej firmy. Niesamowitym wydarzeniem był wspólny występ zespołu Jantar, chińskich nauczycieli z IK oraz studentów sinologii. Młodzi artyści prezentując polskie i chińskie stroje i tańce regionalne zachwycili polską i chińską publiczność, dlatego na życzenie chińskiego dyrektora IK powtarzamy ten układ choreograficzny 25 października. Nasza kultura zachwyca Chińczyków.
- Wy też macie w Instytucie Konfucjusza stroje regionalne chińskie, prawda?
- Tak, przez 10 lat uzbierało się tu bardzo wiele rzeczy. Zmieniali się dyrektorzy, obsługa administracyjna, przybywało różnych zbiorów, dlatego przez całe wakacje robiliśmy inwentaryzację wszystkich zasobów. W instytucie znajduje się pokaźna kolekcja strojów mniejszości etnicznych. A kilka dni temu otrzymaliśmy od naszego chińskiego partnera (UCASS) kolejny zestaw– tym razem tradycyjnych chińskich strojów – hanfu i quipao. Te, które pokazywaliśmy podczas świętowania Chińskiego Nowego Roku w styczniu pożyczyliśmy (dzięki uprzejmości Klasy Konfucjańskiej Akademii Jagiellońskiej w Toruniu. Przy okazji inwentaryzacji odkryliśmy wiele naprawdę wartościowych rzeczy – np. figurkę Buddy z 1900 roku.
- Jakie ma Pani plany na kolejne miesiące i lata działania Instytutu Konfucjusza?
- Najbliższe to uroczystość z okazji 10lecia Instytutu Konfucjusza, na którą zapraszamy. Moją ideą jest bliższe powiązanie Instytutu ze studentami Uniwersytetu Gdańskiego – polskimi, międzynarodowym i, jak wspomniałam, studentami z uczelni FarU. W tym roku akademickim chcemy zorganizować taką herbaciarnię językową, w której odbywałyby się dni różnych języków. Tworzylibyśmy przestrzeń do spotkania, do rozmowy przy herbacie, która jest napojem ważnym dla wielu kultur. Może udałoby się w tym roku akademickim zorganizować dzień chiński i dzień angielski. Mamy również plany związane ze współpracą z najbliższym otoczeniem. Chcemy zaprosić dzieci z rodzin, gdzie jedno lub oboje rodziców pochodzi z Chin. Moja doktorantka Liu Zixuan przygotowuje doktorat na temat tożsamości językowej i kulturowej Chińczyków mieszkających w Polsce, więc wiem niej, że są takie rodziny w Trójmieście, które chciałyby podtrzymać dwujęzyczność swoich dzieci. Moglibyśmy tutaj otworzyć Klub Maluszka dla tych dzieci. Rozmawiałam już z naszym Jantarem i zastanawiamy się też nad tym, jak włączyć te dzieci do działań Małego Jantarka. Chciałabym by Instytut Konfucjusza wpisał się w szersze działania Uniwersytetu Gdańskiego i uczelni FarU związane z wspieraniem wielojęzyczności i wielokulturowości społeczność nie tylko akademickiej.
- Co Pani Profesor powiedziałaby tym, którzy uważają, że z powodów politycznych nie powinno się promować chińskiej kultury?
- Po pierwsze mam piętnaście lat osobistego doświadczenia współpracy ze studentami z Harbinu i myślę, że warto rozdzielić promowanie kultury i języka od spraw politycznych. Ja wiem, że język bywa też narzędziem polityki, narzędziem propagandy, ale język jest też oknem do kultury, jest przestrzenią, w której można naprawdę zrozumieć ten inny świat. I nie mówimy dzisiaj o uczeniu się języka w znaczeniu komunikacyjnym, bo metoda komunikacyjna, która królowała jeszcze 10 lat temu jako najbardziej nowoczesna w wyniku postępu technologicznego – rozwoju Internetu, social mediów i AI – już nie zaspokaja najważniejszych celów nauczania języka. Komunikacja bez znajomości języka staje się coraz łatwiejsza, każdy najprostszy telefon pomoże nam poruszać się po świecie, stanie się naszym tłumaczem niemal każdego języka. Ponadto uproszczona komunikacja ikonograficzna pozwala nam w każdym kraju zaspokoić potrzeby bytowe właściwie bez znajomości żadnego języka. Ale bez znajomości języka nie poznamy drugiego człowieka, nie wejdziemy do jego świata, nie poznamy jego kultury. Język jest miejscem spotkania. Dopiero później możemy przyglądać się, jak w tym języku działa polityka, jak działa propaganda. I żeby nie pozostać właśnie bezwolnym narzędzie tejże propagandy, to warto samemu poznać język i też poznać świat, w którym dorastają ludzie, w jakim się kształtuje ich system wartości zapisany właśnie w języku. Bo zrozumieć drugiego człowieka można tylko wtedy, kiedy zrozumie się jego świat. Wtedy będziemy mieli możliwość podjęcia dialogu. I to, co my zobaczymy za słowami, ten świat, który się kryje za słowami, zależy od naszych własnych kompetencji, od odczytywania wszystkich mechanizmów językowych, które pozwalają nami manipulować w każdym języku.
- Dziękuję za rozmowę.